czwartek, 25 kwietnia 2013

Jeden




Zniecierpliwiona spojrzałam na zegarek i gwałtownie poruszyłam się na niewygodnym, plastikowym krzesełku. Westchnęłam znudzona i rozejrzałam dookoła. Mimo jeszcze wczesnej pory na Podpromiu pojawiało się coraz więcej kibiców, którzy powoli zajmowali swoje miejsca. W jednym z lepszych sektorów siedziałam ja – Lidka Dąbrowska, nie za wysoka, ale też nie za niska szatynka o niebieskim spojrzeniu i pogodnej twarzy. Mimo, że w Rzeszowie byłam już miesiąc, to dopiero dzisiaj udało mi się ruszyć swoje cielsko i przyjść na mecz w towarzystwie Zuzki i Wiktora, jak za dawnych czasów. To miał być miło spędzony czas w gronie starych, dobrych przyjaciół, ale niestety nie był.  

Przez kilka minut uparcie wpatrywałam się w swoje czerwone paznokcie. Było to zajęcie tak porywające i ekscytujące, że nawet nie zauważyłam wesołej twarzy mojego przyjaciela, zbliżającego się w moją stronę. Jednak to nie on przykuł moją uwagę, a dziwna, nieznajoma twarz jakieś dziewczyny. Przeniosłam wzrok na ich splecione dłonie i rozchyliłam usta ze zdziwienia. 

Podczas kilku sekund stwierdziłam, że nie wygląda na zbyt mądrą. Jak się okazało miałam rację. Ach ta moja niezawodna intuicja! Wiktor usiadł na sąsiednim krzesełku, a po chwili zamknął mi ze śmiechem usta, kiedy to przeszywałam wzrokiem jego Lasencję, która kuśtykała na mega wysokich szpilkach.
- Cześć. – pocałował mnie w policzek na powitanie. Zmroziłam go wzrokiem. Byłam zła, że przyprowadził swoją dziewczynę. Nie chodziło o to, że kiedyś przez krótki czas byliśmy razem, ale o to, że załatwiłam bilety dla swoich przyjaciół, żeby spędzić z nimi trochę czasu, a nie dla jakieś tępej dziewuchy, która nie ma pojęcia o siatkówce, a na mecz przychodzi tylko po to, żeby pokręcić dupą.
- A co z Zuzu? – zapytałam.
- Ramona chciała koniecznie jechać, a Zuzi coś wypadło. – odparł. Parsknęłam śmiechem słysząc imię  „Ramona”.  Spojrzałam na niego, a po chwili znowu wybuchłam śmiechem. Śmiałam się jak idiotka, prawie zakrztusiłam się własną śliną.
- Nie dziwię się, że spierdoliła. – spojrzałam krzywo na blondynkę, kręcąc z politowaniem głową.
- Lidka ! Proszę bądź miła. – Wiktor spojrzał na mnie błagalnie.
- W cuda wierzysz ? – popukałam się w czoło.
- Spróbowałybyście się zaprzyjaźnić, co? – wypalił i spojrzał na mnie z nadzieją.

Oszalał, kuźwa.

Normalnie przywaliłabym mu czymś w łeb. Czy on siebie słyszał? Ja i to coś? Przyjaźń? Po moim trupie.
- Już do niej lecę, uściskam, wycałuję, może jeszcze miłość wyznam.- warknęłam. – Sorry stary, ale to już przesada. – ma wyobrażenia chłopak. Westchnął i wygodniej rozsiadł się na krzesełku. Jednym słowem obraził się. Nie przejęłam się tym za bardzo. Wkurzało mnie, że oczekiwał ode mnie takich rzeczy. Przez tyle lat dobrze mnie poznał i powinien wiedzieć, że przyjaźń w takim wypadku graniczyła z cudem.

A Lidka od zawsze była zła. Bardzo zła…..

- Ała! Wiktorku, pomóż mi. – zajęczała piskliwym głosikiem, że aż złapałam się za ucho. Już działała mi na nerwy. Zapowiadało się milutko. Parsknęłam śmiechem, kiedy Lasencja potknęła się o własne nogi. Przy pomocy Wiktora bezpiecznie usiadła na miejscu. Szkoda…
- Chyba skręciłam kostkę! – odparła. Złapałam się za głowę , a w środku aż się w mnie gotowało.
- A to tragedia. – skomentowałam i zaśmiałam się złośliwie. Spojrzała na mnie mrużąc oczy. Jaka ona groźna!

Przez dwa sety musiałam wysłuchiwać jej marudzenia.. Siedziałam naburmuszona i tępo wpatrywałam się w boisko.
- A dlaczego ten mały ma inny strój? – zapytała. A ja przywaliłam sobie otwartą dłonią w czoło. Nowe pokolenie kibiców. Nie ma ratunku. Pozostała już tylko modlitwa.
- Jak je szyli, to brakło im materiału. – odpowiedziałam,  raczej wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- Nie stać ich na jeden taki sam ? – po tym schowałam twarz w dłoniach i jak idiotka zaczęłam się śmiać sama do siebie przez kilka minut.
- Lidka daj jej spokój. – odezwał się Romeo. - Ramona już lepiej? – kiedy usłyszałam to pytanie 13323572874484628 raz z ust Wiktora miałam ochotę iść się pochlastać.
- Trochę źle się czuję. – odpowiedziała. Biedactwo.
- A ja zaraz rzygnę. – wypaliłam w ich stronę.
- Ale masz frajdę, co? – nie wytrzymała, panna "ochach" spojrzała na mnie z wściekłością Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Piękna pogoda dzisiaj, nieprawdaż? – uśmiechnęłam się sztucznie w jej stronę.
- Prawie skręciłam kostkę, więc skończ już, okej ? – łał. Wzruszyłam się.
- Oj biedna ty. Nie było by problemu gdybyś ubrała normalne buty, jak każdy. To nie wybieg mody.
- Spójrz na siebie, dziewczyno, nie masz poczucia stylu ani gustu. –  odparła i dumnie odgarnęła włosy do tyłu. Zaśmiałam się. Patrząc na nią i na to co sobą prezentowała trudno było znaleźć styl i gust.

Pantera, pantera wszędzie.

- Styl spod latarni, no faktycznie masz się czym chwalić. – prychnęłam.
- Dość! – wymianę zdań przerwał Wiktor.  – Przystopujcie trochę, a ty Lidka nie przeginaj. – spojrzał na mnie wymownie. Okropne ze mnie stworzenie.
- Już sobie idę. – podniosłam ręce w geście obronnym i zabrałam szybko swoje rzeczy. Nie miałam ochoty dużej siedzieć w ich towarzystwie.  Wiktor pobił wszelkie rekordy wkurwienia mnie.
- Liduś po meczu poczekamy na ciebie. Daj spokój, nie obrażaj się. – odparł łagodniej i spojrzał na mnie zielonymi tęczówkami. Jednym słowem dotarło do niego, że ma przejebane. Wystarczyło tylko
 "Liduś"  i już wiedziałam, że jak zwykle próbował mnie udobruchać. Lidusiowanie tutaj nic nie pomoże. Nie tym razem.
- Rób co chcesz. – machnęłam lekceważąco ręką i zgarnęłam swój sweter. – Cześć.

Zeszłam z trybun. Przechodząc obok band reklamowych usłyszałam dźwięk przychodzącego sms’a.  Westchnęłam i jakoś wygramoliłam telefon z torebki. W tym samym czasie ktoś mnie trącił  i wypuściłam to cholerstwo. Ech te moje dziurawe ręce. Na chwile straciłam go z oczu, jednak schyliłam się i dostrzegłam go w jednym kawałku na niebieskim polu, jak na częste spotkania z podłogą wyglądał dobrze. Spojrzałam na ochroniarza, który z politowaniem pokręcił głową. Niech to szlag.
- To chyba twoje. – usłyszał męski głos i zadarłam głowę do góry. Przede mną stał uśmiechnięty
Lotman. Widząc brak  mojej reakcji pomachał mi moim Samsungiem przed oczami.

- Yyyyy…dzięki. – wydukałam, czując jak płoną mi policzki. W jednej chwili poczułam na sobie spojrzenia wszystkich siatkarzy z kwadratu dla rezerwowych, które mnie cholernie krępowały, więc jak najszybciej opuściłam halę.
_________

Cześć wszystkim! Zaczynam przygodę z pisaniem. Aż w szoku jestem. Mam wrażenie, że trochę to  wszystko za spontanicznie, że nie przemyślałam do końca paru rzeczy. Przez długi czas pozostawałam jako cicha czytelniczka. Spróbuję, co mi tam. I tak mam nierówno pod sufitem.

Jeśli ktokolwiek będzie chciał czytać moje bazgroły to zachęcam do wpisania się pod zakładką informowani.

Ogłupiałam po tych finałach.

17 komentarzy:

  1. Świetne to.. ; )
    Mało nie pękłam ze śmiechu.. Ramona. hahahah xd
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ramona? hahahahahahhaahahahha xD me gusta
    fajnie zaczynasz :) Twój styl mi się bardzo podoba
    Czekam na kolejne, informuj :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem gdzie podział się gust Wiktora, ale chyba poszedł sobie do lasu ;) Matko jedyna nie dość, że dziwaczne imię ta jego dziewczyna ma, to jeszcze ubrana w panterkę ;) Nie no wszystko przetrzymam, ale nie to. Mam nadzieje, że Lidka da mu popalić ;)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze się zapowiada :) Trzymam mocno za ciebie kciuki :)Pisz dalej :) na pewno będę czytać:) Nie za dużo :)?

    OdpowiedzUsuń
  5. http://zycie-siatkowka.blogspot.com/ też zaczynam ocenisz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak sobie wpadłam i zostaję. Ramona przypomina mi ten typ ludzi, którego szczerze nienawidzę i chyba dlatego tak kurewsko bawi mnie jej postać, a tak poza tym to mi jej imię się podoba :). Coś czuję, że Lidzie to ja bardzo polubię i może być ciekawe to co zaprezentuje w dalszych rozdziałach. Będę tutaj na pewno zaglądać : P.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ramona to mi się zawsze kojarzyła z tym pseudo pudlem, ale dzięki Tobie zmieniam zdanie ;)
    lubielubielubie!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Imię 'Ramona' mnie kompletnie powaliło z nóg. Zaczyna się bardzo fajnie i z przyjemnością będę czytać. ;)

    Jeśli masz ochotę, to zapraszam do mnie, na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeej. Ale fajnie się zaczyna.! Jestem ciekawa, co tam dalej wymyślisz, bo imię Ramona intryguje. ;D
    "- A dlaczego ten mały ma inny strój? – zapytała. A ja przywaliłam sobie otwartą dłonią w czoło. Nowe pokolenie kibiców. Nie ma ratunku. Pozostała już tylko modlitwa.
    - Jak je szyli, to brakło im materiału. – odpowiedziałam, raczej wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
    - Nie stać ich na jeden taki sam ? – po tym schowałam twarz w dłoniach i jak idiotka zaczęłam się śmiać sama do siebie przez kilka minut." <- Zareagowałam tak samo !

    Przy okazji zapraszam do mnie!
    http://time-forlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Lidka tak podobna do mnie, ze aż boli :D
    Z miłą chęcią będę czytała dalej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej :) ciekawie się zaczyna :) Ramona hahahahah tutaj jebłam :)
    Tak poza tym ja też właśnie zaczęłam przygodę z opowiadaniami, więc może ktoś zajrzy :) obiekt-n.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawie zaczynasz ! ;)
    Z chęcią będę czytała dalej ! ;)
    Czekam na kolejny .

    nieuchwytna-perwersja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. hahaha, kocham Lidkę!! Ramona, eeeee, oryginalnie :D Paul...lubię Paula :D i lecę zameldować w informowanych.

    OdpowiedzUsuń
  14. trafiłam tu przypadkiem, ale już wiem, że chcę zostać na dłużej :)
    czyżby kroił się jakiś wątek z Paulem? nie obraziłabym się :)
    pozdrawiam i życzę wytrwałości!
    K.
    http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ajj, polubiłabym się z Lidką :D Widzę, że Paul tu będzie grał główną rolę, podoba mi się :)
    Do następnego c:

    OdpowiedzUsuń
  16. Och, imię "Ramona" mówi WSZYSTKO. Znam taką jedną i bardzo, bardzo żałuję, że muszę widywać ją i jej piękne getry w panterkę. A rozdział ciekawy bardzo, tylko ja się pytam: Jak można tak po prostu uciec od Lotmana? :D Musisz to koniecznie w następnym rozdziale naprawić
    A w wolnej chwili zapraszam Cię na www.un-poco-de-amor.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. oooo Paul...cieszę się :D czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie http://jestespanemswojegolosu.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
Do twarzy mi z głową w chmurach. / gg: 47050365